5 par ujawnia: `` Ekstremalne sposoby ratowania naszych małżeństw ''

para żegna się Gregory MillerKażde małżeństwo ma swoje wzloty i upadki, ale kiedy trafisz w naprawdę trudną sytuację, dokąd się zwrócisz? Jasne, są porady dla par, ale nie każda para (i zdecydowanie, spójrzmy prawdzie w oczy, nie każdachłopak) zabiera do niego. W rzeczywistości, tak jak każdy związek jest inny, tak samo jest z przepisem na jego naprawienie. Kiedy masz coś dobrego - nawet jeśli twój związek nie jest teraz tak trwały, jak wiesz, że może być - warto podjąć pewne ryzyko, aby go utrzymać. A dla ludzi gotowych spróbować wszystkiego, jest kilka niesamowicie pomysłowych pomysłów. Oto, co tych pięć prawdziwych par zrobiło, aby wrócić na drogę do szczęśliwego i długiego życia.

„Mieszkaliśmy osobno przez dziewięć miesięcy”.



Christine Miller, 33 i Jimmy Miller, 34; żonaty od 7 lat;
Wesley Chapel, FL



Christine:Po sześciu latach naszego małżeństwa zdałem sobie sprawę, że Jimmy nie zgadzał się z rzeczywistością naszego życia - mieliśmy 4-letnią córkę i obowiązki, a on nadal zachowywał się, jakbyśmy byli beztroskimi dwudziestolatkami. Jego cała figlarna postawa była po części powodem, dla którego się w nim zakochałem, ale teraz łamało mi to serce. Byłem pobity, prosząc go, żeby nie imprezował tak dużo, a Jimmy nie brał udziału w poradnictwie. Czułem się, jakbym próbował wszystkiego. W końcu powiedziałem mu, że chcę rozwodu. Wszedł w tryb paniki, obiecując, że zrobi wszystko, by mnie odzyskać. Ale naprawdę myślałem, że jest już za późno.



Jimmy wprowadził się z przyjacielem i ostatecznie dostał własne mieszkanie.

Jednak w ciągu miesięcy, kiedy go nie było, brakowało mi jego kapryśnego podejścia do życia, sposobu, w jaki potrafił zaprzyjaźnić się ze wszystkimi. Przede wszystkim po prostu za nami tęskniłem. Zacząłem terapię i zdałem sobie sprawę, że nie mając jasności co do tego, czego naprawdę potrzebuję, tak naprawdę wspieram większość zachowań Jimmy'ego. Zacząłem się zastanawiać, czy mógłby ponownie skupić się na swoich priorytetach i, gdybyśmy razem zajęli się naszym związkiem, czy moglibyśmy sprawić, by to zadziałało.



Jadąc do domu pewnej nocy, jakieś dziewięć miesięcy po wyprowadzce Jimmy'ego, przypomniałem sobie książkęJedz módl się kochaj, ta część, w której autorka, Elizabeth Gilbert, dotarła do dna i wezwała Boga o pomoc. Zrobiłem to samo. Powiedziałem na głos: „Jaka jest odpowiedź?” W tym momencie zadzwonił mój telefon; to był Jimmy. To był mój znak, że nadszedł czas, aby dać mojemu małżeństwu kolejną szansę. Powiedziałem mu, że chcę spróbować terapii dla par.



Nigdy nie polubiłam Jimmy'ego, ale nasze sesje doradcze pomogły mi ponownie go szanować jako partnera. Naprawdę się zmienił podczas naszego oddzielnego czasu. Rzadko wychodzi z domu, a kiedy już jest w domu, ma 10 lat i sprzedał swój motocykl, żeby pomóc nam spłacić część długu. Te zmiany dały jasno do zrozumienia, że ​​nasza rodzina w końcu stała się jego najważniejszym priorytetem.

Jimmy:Nasze małżeństwo zaczęło się pogarszać, ponieważ Christine i ja po prostu nie byliśmy na tym samym tropie. Chciałem zostać na motocyklu do 4 rano. Christine chciała, żebym był bardziej w pobliżu naszej rodziny. Zasugerowała poradę, ale nie widziałem takiej potrzeby. Ale kiedy powiedziała mi, że chce rozwodu, byłem zdruzgotany. Powiedziałem jej od pierwszego dnia, że ​​zrobię wszystko, aby nasz związek zadziałał. Wyprowadziłem się i zacząłem terapię, aby dowiedzieć się, nad czym muszę w sobie popracować. Moje priorytety zaczęły się zmieniać. Kiedy mieszkałem z Christine, chciałem tylko imprezować. Kiedy byłem sam, chciałem tylko odzyskać rodzinę. Zdałem sobie sprawę, że są dla mnie ważniejsi niż cokolwiek innego. Czekałem, aż Christine da mi kolejną szansę. Dziewięć miesięcy po naszym rozstaniu w końcu się rozeszła. Poszliśmy na konsultację, sprzedałem rower i wróciliśmy razem. Teraz, rok później, oboje jesteśmy na tej samej stronie, szczęśliwsi niż kiedykolwiek, a właśnie urodziło się drugie dziecko.



para poszła do laboratorium snu, aby uratować małżeństwo David Deal

- Poszedł do laboratorium snu.



Jamesha Edwards, 30 lat i Lionel Edwards, 39; żonaty 1 rok;
Pottstown, PA

Jamesha:Zawsze wiedziałem, że Lionel ma problem z chrapaniem, ale nie wiedziałem, jakie to poważne, ponieważ nie mieszkaliśmy razem przed ślubem. Jego ciało trzęsło się we śnie, a ja rzucałem się i obracałem całą noc. W końcu musiałem spać w innym pokoju, którego nienawidziłem. Byliśmy nowożeńcami i już spaliśmy osobno!

Przyczyną jego chrapania był bezdech senny i był tak zły, że był cały czas wyczerpany; zasypiał podczas kolacji, w kościele, w kinie, nawet gdy prowadził! Byłem przerażony, że zamierza zabić siebie, mnie lub kogoś innego.

Pewnego dnia zobaczyliśmy billboard dotyczący centrum snu w University Services of North Philadelphia. Powiedziałem mu, że musi iść, albo nie sądziłem, że mogę zostać w małżeństwie. Musiał zostać na noc, a lekarze powiedzieli nam następnego dnia, że ​​faktycznie może umrzeć z powodu bezdechu sennego; dosłownie przestał oddychać, a dostatecznie długi czas pozbawienia tlenu może go zabić. Zespół wyposażył go w aparat CPAP, maskę, którą nosi w nocy, która wtłacza powietrze do płuc. Trzeba było trochę się do tego przyzwyczaić, ale teraz w końcu odpoczywa - i ja też. Z zepsutej żony stałem się słodką żoną i jesteśmy normalnymi nowożeńcami, szczęśliwymi i zakochanymi.

que comer para adelgazar

Lionel:Byliśmy małżeństwem dopiero od kilku miesięcy, kiedy zacząłem się zastanawiać, czy Jamesha mnie opuści. Pamiętam, że pewnego wieczoru budziła mnie kilka razy, żeby się przewrócić, bo tak głośno chrapałem. Za trzecim razem powiedziała: „Jeśli nie przestaniesz chrapać, uderzę cię w brzuch!”. Takie wybuchy były dla niej tak nietypowe, że wiedziałem, że to naprawdę poważne. Wstałem z łóżka i spałem na krześle, żeby mogła spać.

Kolejnej nocy wracałem z pracy do domu i byłem wykończony. Zacząłem drzemać i zepchnąłem kobietę z drogi. Obudziłem się, gdy piszczała w róg. Gdyby nie zatrąbiła, mógłbym zabić ją lub siebie. To doświadczenie uświadomiło mi, że życie jest krótkie i nie chciałem być brany w ten sposób. Kiedy Jamesha postawiła nogę i powiedziała, że ​​muszę przejść test, zgodziłem się.

W laboratorium snu zdiagnozowano u mnie najpoważniejszy przypadek bezdechu sennego, jaki lekarze kiedykolwiek widzieli. Dzięki aparatowi CPAP, który mi dali, moja żona może teraz spać obok mnie, a ja mogę przetrwać cały dzień - i film - bez przysypiania. To leczenie dosłownie uratowało moje małżeństwo i życie.

Hutters poszedł na warsztaty tantryczne, aby uratować małżeństwo David Deal

„Wzięliśmy warsztat tantryczny”.

Tamara Hutter, 35, i Stephen Hutter, 43; żonaty od 11 lat;
Burlington, Ontario

Tamara:Po dziewięciu latach małżeństwa mój mąż i ja byliśmy na skraju rozwodu. Stephen rzucał się na mnie z powodu najmniejszych rzeczy, a ja nie byłem dużo lepszy. Byłem tak zmęczony kłótniami. Czuliśmy, że próbowaliśmy wszystkiego, w tym miesięcy poradnictwa małżeńskiego, ale nic nie działało. Zbliżała się nasza rocznica iw ostatnim przypływie nadziei weszłam do internetu, żeby spróbować znaleźć prezent dla Stephena, coś, co mogłoby również pomóc przetrwać naszemu małżeństwu. Natknąłem się na Tantric Sex Workshop autorstwa Pala Copeland i Al Link w Ottawie. Opinie innych par, które brały udział w spotkaniu, brzmiały obiecująco i pomyślałem, że tak naprawdę nie mamy nic do stracenia, próbując tego.

Warsztat był bardzo osobliwy. Miało to miejsce w domu Pala i Ala nad piękną rzeką Ottawa. Podczas trzydniowego kursu nauczyli nas tantrycznych technik seksu i mieliśmy czas, aby ćwiczyć je prywatnie. Nauczyli nas również, jak tworzyć własną przestrzeń, w której można się kochać, dodając obrazy, delikatne oświetlenie i zmysłowe przedmioty. Pomysły były proste, ale nauczyły nas nowych sposobów wyrażania siebie i doceniania siebie nawzajem.

Teraz, kiedy jestem zdenerwowany, mogę powiedzieć Stephenowi, że musimy porozmawiać i nie przerodzi się to w wielką kłótnię. Warsztaty nauczyły nas również, że seks to nie tylko seks - to bardzo duchowy sposób łączenia się, który sprawia, że ​​jest on tysiąc razy przyjemniejszy dla nas obojga, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie.

Stephen:Tami powiedziała mi, że nie jest szczęśliwa i że potrzebujemy czasu oddzielnie. Wydawało się, że poradnictwo tylko pogorszyło nasze problemy; byliśmy dwojgiem ludzi o silnej woli, którzy dużo walczyli, a podczas terapii wychodził cały nasz gniew. Kiedy moja żona natknęła się na warsztat Pali i Ala i zasugerowała to, byłem zaintrygowany.

Kiedy tam dotarliśmy, byłem zdenerwowany, ale kiedy Al zaczął mówić, moje motyle zniknęły. Zawsze byłem typem faceta, który złościł się, gdy moje jajka były źle ugotowane w restauracji. Pala i Al uświadomili mi, że muszę zaakceptować rzeczy, których nie mogę zmienić i iść dalej. Poprosili nas o ponowne zbadanie sposobu, w jaki patrzyliśmy, rozmawialiśmy i myśleliśmy o sobie.

Technika „przemówień serc”, której nas nauczyli, była kluczowa. Jeśli coś mi przeszkadza, mówię Tami, że chcę porozmawiać. Słucha, nie odpowiadając. Następnie w ciągu 24 godzin wraca z odpowiedzią. Rozmowy rozpraszają konfrontację i oboje czujemy się zrozumiani. Każdego dnia bardziej kocham swoją żonę i nie wyobrażam sobie, co by się z nami stało bez tych warsztatów.

mcdougalds udał się na obóz szkoleniowy, aby uratować małżeństwo Dzięki uprzejmości poddanych

- Zapisał się na obóz dla mężów.

Amy McDougald, 41 lat i Steve McDougald, 43 lata, żonaci od 21 lat;
Aurora, OH

Amy:Przez większość 20 lat, kiedy byłem żonaty ze Stevem, był jak dwoje różnych ludzi: naprawdę miły lub bardzo porywczy. Nigdy nie wiedziałem, kto wraca tego dnia do domu z pracy. Wydawał się nienawidzić mojej rodziny, swojej pracy, wielu moich przyjaciół - a czasami mnie. W 2007 roku, na kilka dni przed wyruszeniem w rejs, pokłóciliśmy się o coś małego. Próbowałem wyjść z naszej sypialni. Steve zagrodził mi drogę, a ja byłam tak przerażona, że ​​zamknęłam się w naszej łazience, odmawiając wyjścia, dopóki nie wyjdzie. Wtedy zdałam sobie sprawę, że boję się mojego męża - i nie było mowy, żebym mogła z nim popłynąć w rejs.

Miałem już po raz trzeci rozstać się ze Stevem w naszym małżeństwie, kiedy ogłosił, że wybiera się na konferencję inteligentnych małżeństw w Denver. Szczerze mówiąc, wątpiłem, czy krótka konferencja coś zmieni. Kiedy jednak wrócił do domu, zauważyłem natychmiastową zmianę: nie krzyczał i był bardzo czuły. Kiedy wspomniał, że twórca programu, dr Steven Stosny, również zaproponował trzydniowy obóz szkoleniowy, pomyślałem, że zdecydowanie powinien tam pojechać. Jeśli któregoś dnia zrobiło tyle, co trzy dni mogły zdziałać? Odpowiedź: cud. Po obozie treningowym Steve był w stanie po raz pierwszy od 20 lat przyznać się do szkód i bólu, jaki spowodował, i stał się chętny do pracy nad uzdrowieniem naszego małżeństwa. Nie było to łatwe; zajęło mi cały rok, zanim upewniłem się, że problemy z gniewem Steve'a nie są już częścią naszego związku. Ale było warto.

Dzisiaj uwielbiamy spędzać czas ze sobą, a nawet prowadzimy zajęcia w naszym kościele, aby pomóc parom ulepszyć ich małżeństwa. Świętowaliśmy nasze odnowienie połączenia, biorąc w końcu ten siedmiodniowy rejs i tym razem byłem bardziej niż szczęśliwy, że utknąłem ze Stevem na środku oceanu.

Steve:Amy i ja walczyliśmy o wszystko. W trakcie naszego małżeństwa stawałem się coraz bardziej wymagający i podnosiłem głos, gdy czułem, że nikt mnie nie słyszy, co spowodowałoby, że Amy zamknęłaby się i przestraszyłaby. Kiedy odwołała nasz rejs, ponieważ nie chciała być ze mną sam na sam przez siedem dni, była to wielka pobudka. Nie byłam gotowa zrezygnować z nas, więc weszłam do Internetu i dosłownie poszłam na zakupy po porady i specjalistów, którzy mogliby nam pomóc w krótkim czasie. Natknąłem się na konferencję o nazwie Inteligentne małżeństwa. Szukałem doświadczenia innego niż nasze nieudane sesje poradnictwa małżeńskiego.

Konferencja pomogła mi pogodzić się z tym, że mam problem z gniewem, i na miejscu odkryłem, że dr Stosny oferuje trzydniowy obóz szkoleniowy specjalnie dla mężczyzn, aby nauczyć się radzić sobie z gniewem. W obozie ćwiczyłem reagowanie na zranione uczucia współczuciem zamiast złością. Zasadniczo nauczyłem swój mózg nowego wyboru - chronić moją żonę zamiast odpowiadać w gniewie. Z biegiem czasu Amy zaczęła mi ufać i czuć się przy mnie bezpiecznie, ponieważ przestałem podnosić głos i staram się sprostać jej potrzebom. Kojarzy mi się z pozytywnymi uczuciami, a nie negatywnymi. Jest to absolutnie warte zrobienia i cieszę się, że to zrobiłem.

Aby uratować małżeństwo, nesmiths zainstalowali striptizerkę David Deal

„Zainstalowałem striptizerkę”.

Gloria NeSmith, 38 lat i Stephen NeSmith, 40; żonaty od 19 lat;
Lithonia, GA

Chwała:Po 18 latach małżeństwa byłam znudzona i miałam głęboki kryzys; mamy troje dzieci w wieku 16, 11 i 9 lat. Z powodu mojego niskiego libido seks stał się na mojej liście rzeczy do zrobienia. Byłem w tej sprawie trzy razy z lekarzem, ale nie mógł znaleźć niczego złego fizycznie. Powiedział, że muszę zmienić swoje życie, że „płyn do zmiękczania tkanin nie jest afrodyzjakiem”.

Moja przyjaciółka zaczęła dla zabawy brać udział w lekcjach tańca egzotycznego i tak bardzo się nimi cieszyła, że ​​została nauczycielką. Jest mężatką, tak jak ja, i pomyślałem, że nie zaszkodzi spróbować czegoś, co wydawało się jej tak dobrze. Moje pierwsze zajęcia były naprawdę trudne! Starałem się nadążyć, ocierając pot i cały czas myśląc:Jak to mogło być seksowne ?!Ale wpadłem na pomysł i trzymałem się tego. Każdego tygodnia był jakiś motyw - burleska, lata 80., zła dziewczyna, rocker - i uwielbiałem kupować kostiumy. Stałem się bardziej pewny siebie i podekscytowany tym, co robię, i to zdziałało cuda na mój popęd seksualny.

Mój mąż przewiduje teraz noce, kiedy chodzę na zajęcia, ponieważ wie, że będzie mu się poszczęściło. Kupiliśmy nawet słupek do naszej sypialni, abym mógł ćwiczyć ruchy dla Stephena. Zakładając perukę lub zabawny kostium i wykonując seksowny spacer po sypialni, mogę przejść od gospodyni domowej do gorącej w mniej niż 15 minut.

Stephen:Kocham swoją żonę, ale po latach małżeństwa nasz związek stał się dość stagnacyjny. Jesteśmy dobrymi komunikatorami, ale przy trójce dzieci czasami trudno jest wprowadzić zmiany. Nie ma czasu! Kilka tygodni po rozmowie z lekarzem na temat jej niskiego poziomu pożądania moja żona powiedziała, że ​​ma przyjaciela, który uczył tańca na rurze i że chce tego spróbować. Powiedziałem jej, żeby to zrobiła, myśląc, że wszystko, co mogłoby zwiększyć jej samoocenę, byłoby dobrą rzeczą. Kiedy wróciła do domu z pierwszych zajęć, było coś innego - miała dodatkowe podskoki na krokach.

W ciągu następnych kilku tygodni stała się zupełnie inną kobietą - energiczną, pewną siebie. Zajęcia wniosły iskrę do naszego związku, nie tylko seksualnego, ale także psychicznego i emocjonalnego. Wiele kobiet stresuje się dziećmi, pracą, domem; Taniec na rurze dał mojej żonie coś, na co czekała, coś tylko dla niej. Naprawdę wierzę, że to jeden z głównych powodów, dla których nasze relacje są dziś tak dobre.