Następstwa randkowania z emocjonalnym psychopatą

Następstwa randkowania z emocjonalnym psychopatą

Kiedy znajdziesz się w szponach emocjonalnego psychopaty, nie masz pojęcia, co się z tobą dzieje. Po pierwsze, wszystko jest idealne. Jest idealny. Po prostu nie możesz uwierzyć, że jesteś
szczęście mieć tak niezwykłego człowieka. Życie zmienia się całkowicie dla Ciebie.



Znasz to uczucie, gdy jesteś szczęśliwy i patrzysz na wszystko pozytywnie iz ogromnym uśmiechem? Cóż, na początku twój świat świeci jaśniej, twoje ulubione jedzenie smakuje lepiej i czujesz się, jakbyś był na szczycie świata.

Twoje życie jest tak doskonałe, że aż przerażające. To jak pogoda i niezwykły spokój w powietrzu przed szalejącą burzą.



Byłeś burzą, która mnie uderzyła i pozostawiła we mnie katastrofę. Jak mogłem być tak głupi? Jak mogłem nie zauważyć, że moje życie było zbyt doskonałe, aby mogło być prawdziwe? Powinienem był wiedzieć lepiej. Powinienem był wiedzieć, że to kłamstwo.

O rany, byłeś nie do odparcia. Zakochałem się w tobie w chwili, gdy cię zobaczyłem. Dla mnie zdecydowanie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Nigdy bym nie pomyślał, że jesteś zupełnie inną osobą, niż myślałem, że jesteś. Zrobiłbym dla ciebie dosłownie wszystko, nie tylko dlatego, że myślałem, że zrobisz to samo dla mnie, ale dlatego, że naprawdę i szczerze cię kochałem.

A najsmutniejsze jest to, że o tym wiedziałeś i dzięki temu gra była jeszcze łatwiejsza.



Po sielankowym życiu i rzeczach, które były zbyt piękne, aby mogły być prawdziwe, moje życie zaczęło się zmieniać. Sprawy nie były tak jasne jak wcześniej, moje jedzenie nie smakowało tak dobrze, a szczyt świata okazał się bardzo niski, schodząc jeszcze niżej.

W końcu pokazał, kim naprawdę był.

Chyba nikt nie może tak długo udawać, że jest kimś, kim nie jest. Opadają maski i ujawniają się twarze. Jemu też to się przytrafiło. Nie mógł udawać, że jest kimś, kim nie był; doprowadzało go to do szaleństwa i sprzeciwiało się wszystkiemu, w co wierzył. Może to nawet nie jego wina, ponieważ miał chory umysł. Nie wiedział, jak odróżnić dobro od zła, czy z drugiej strony, po prostu nie dbał o to, ponieważ był samolubnym, spragnionym emocji wampirem – co było bardziej prawdopodobne.



regalos de bebé personalizados únicos para niños

Te jego manipulacyjne gry zniszczyły mnie. Te sprytne plany uchwycenia mnie w jego rzeczywistości na zawsze uczyniły mnie jego więźniem.

Sprawił, że uwierzyłem w rzeczy, które nie były prawdziwe. Całkowicie przejął kontrolę nad moim życiem i nigdy mnie o nic nie pytał. Czułem się, jakby był rekwizytem w serialu leżącym w ciemnym pudełku, dopóki ktoś nie otworzył pudełka, aby użyć rekwizytu i odłożyć go, gdy skończyli. Dokładnie tak się czułem i kiedy chciałem coś powiedzieć, kiedy chciałem się zbuntować przeciwko trzymaniu w pudełku, wmawiał mi, że cały czas jestem na otwartej przestrzeni. Ale dlaczego pamiętam tylko ciemność wokół mnie? Czy byłem szalony? To znaczy w głębi duszy wiedziałem, że nie, ale nie było innego wytłumaczenia, więc zacząłem myśleć, że jestem i nie mogłem już sobie ufać. Całkowicie przejął nade mną kontrolę. Złamał mnie i sprawił, że zwątpiłem w siebie. To była jego najsilniejsza manipulacja – ta, która sprawiła, że ​​wszystko inne było bułką z masłem.

Onpróbował mnie zmienići udało mu się. U jego boku zmieniłem się w kogoś, kogo nie rozpoznałem. Wiedziałem, że to ja, ale nie było po mnie żadnego śladu. Kiedy spojrzałem w lustro, zobaczyłem swoje odbicie i nie rozpoznałem twarzy, która wpatrywała się we mnie bez wyrazu twarzy. Nie mogłem rozpoznać tych zmęczonych, smutnych oczu, które na mnie patrzyły. Nigdy nie widziałem twarzy tak zmęczonej w tak młodym wieku. To było tak, jakbym patrzyła na staruszkę, która dała wszystko światu i jest gotowa przejść do następnego.

Obwiniał mnie za każdym razem, gdy coś poszło nie tak. Nawet kiedy spieprzył, obwiniał mnie. Pewnego dnia, kiedy wrócił do domu z pracy, był tak wkurzony. Nie chciałam go o nic pytać i schowałam się w swoim pokoju, bo za bardzo bałam się być u jego boku. Wiedziałem, że to jakoś odbije się na mnie. I miałem rację. Miał problemy w pracy i przyszedł po mnie, bo to ja go spieprzyłem przed pracą. To ja działałem mu na nerwy, więc nie był w stanie się skoncentrować. To wszystko moja wina, a potem obelgi spadły na mnie jak ostry, zimny deszcz podczas zimowej burzy. Nikt nie może znieść tak wielu upokorzeń i emocjonalnego znęcania się.

Wyciął mnie ze świata bo za bardzo się bał, że świat otworzy mi oczy. Za bardzo się bał, że świat odbierze mu jego ofiarę. Przekonał mnie, że wszyscy wokół mnie chcą mnie skrzywdzić i tylko on zapewni mi bezpieczeństwo. Nie było trudno manipulować mną po tym, jak sprawił, że uwierzyłam, że jestem szalona i na nic nie zasługuję. W tym momencie byłam wdzięczna, że ​​go miałam, bo kto pokochałby kogoś takiego jak ja? W tym momencie sprawił, że uwierzyłem, że jest moim zbawicielem i trzymał mnie z dala od wszystkich, ponieważ wiedział, że obudzę się z koszmaru, który wyreżyserował.

Zobacz też:6 znaków, że gra ofiarę, aby cię zniszczyć

Zostałem całkowicie sam, myśląc, że jest jedyną rzeczą, jaką mam. Żyłem w kłamstwie tak długo, ale gdzieś głęboko we mnie wiedziałem, że to kłamstwo, ale trwałem tak długo, że zacząłem myśleć, że to prawda.

Naprawdę nie miałem powodu żyć. Chciałem, żeby moje życie się skończyło. Pomyślałam sobie, że jeśli jestem tak niekochana, jeśli byłam taka szalona, ​​jeśli nikt nigdy mnie nie pokocha ani nie będzie przy mnie, nie mam żadnego powodu, by żyć. Nienawidziłem siebie i chciałem, aby moje życie się skończyło. Chciałem, żeby moje kłopoty po prostu się skończyły.

W całym smutku i ciemności, które mnie ogarnęły, przemówił do mnie maleńki promień światła z głębi wnętrza. Zawsze było coś, co trzymało mnie przy życiu. Zawsze było to coś, co nie pozwalało mi opuścić tego świata na zawsze.

Tak długo zajęło mi rozpoznanie, kto to był – to byłem ja. To moje stare ja ukrywało się w tym pozbawionym emocji potworze, którego stworzył.

Ten mały kawałek mnie krzyknął z całych płuc i wreszcie to usłyszałem. Ten głos we mnie dał mi nadzieję i siłę. Ten głos we mnie pokazał mi, że moja podróż jeszcze się nie skończyła. Powiedział mi, że mam o wiele więcej rzeczy do zrobienia, że ​​jeszcze nie skończyłem.

Potrzebowałam tylko tego dowodu, że wciąż coś zostało z mojego starego ja i odszedłem. Bolało jak diabli. Bałam się, ale nie obchodziło mnie to i wyjechałam na dobre.

To nie znaczy, że jestem wolny. To nie znaczy, że jestem szczęśliwy. Przede mną długa droga. Muszę się odnaleźć i sprowadzić z powrotem. Muszę znów nauczyć się kochać siebie. Muszę się wyleczyć.

Wiem, że jestem w bałaganie. Grał ze mną w swoje gry zbyt długo. Oszukał mój umysł tak sprytnie i tyle razy, że już nie wiem, co jest dobre, a co złe. Muszę uporać się z tym bałaganem w mojej głowie, ale przynajmniej teraz wiem, że muszę, teraz wiem, którą drogą wybrać. Teraz wiem, że to nigdy nie byłem ja – to był on cały czas.

Boję się miłości. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek będę w stanie kogoś pokochać. Jego „miłość” zniszczyła mnie. Jego „miłość” sprawiła, że ​​pomyślałem, że miłość to kupa gówna, która odbiera ci wszystko. Boję się miłości, ponieważ miłość tak bardzo mnie zraniła. Ale mam nadzieję, że pewnego dnia strach zniknie. Po prostu wiem, że to się nie stanie z dnia na dzień i wiem, że nikt mi tego nie pokaże. Muszę to zobaczyć na własne oczy.

Chcę być sam. Potrzebuję czasu, żeby wszystko przemyśleć. Potrzebuję czasu, żeby wyleczyć rany, które krwawiły zbyt długo. Muszę nauczyć się okazywać moje uczucia. Muszę znów nauczyć się czuć.

Chcę dać sobie drugą szansę. Chcę walczyć o siebie, ponieważ tak bardzo odnalazłem siłę, której potrzebowałem. Chcę dalej żyć, bo wiem, że na to zasługuję.